Jestem przemęczona, nawet nie wiem czy bardziej fizycznie czy psychicznie, jest mi smutno a i tak codziennie na nowo budzę się do pracy. chciałabym wyjechać. na urlop ? który przekładam, albo tak po prostu jechać gdzieś nad wodę, gdziekolwiek do Chorwacji czy nad morze, albo w jakieś inne miejsce. albo wyjść ze znajomymi, których nie mam, wyjechać z kimś nie mając z kim. Wszyscy zajęci są własnym życiem, dzieckiem, partnerem, studiami, pracą, niczym i wszystkim jednocześnie i po równo.. jakoś tak trochę smutno..