Chociaż ostatecznie na związek nas nie będzie stać I złamiemy sobie serce, niech skradziony weekend trwa (...) I przez przypadek za parę lat miniemy się ze sobą w czyichś drzwiach Chyba nosisz inny płaszcz, a ja nie przyszedłem tutaj sam.
Tęsknię, ale w tym tęsknieniu nie chodzi o to, że myślę co robisz, gdzie jesteś, do kogo się uśmiechasz, nie chodzi też o to, że zazdroszczę lub nie wiem co się z Tobą dzieje… W tym tęsknieniu chodzi o chwile. O to, że te chwile moglibyśmy spędzić razem. W tęsknieniu chodzi o to, że żałuję tego, że nie mogę pokazać Ci siebie teraz. Ciesząc się jedynie Twoją obecnością.
Jeśli nie uchwycisz u kogoś tej odrobiny wariactwa, nie możesz go pokochać. Jeśli nie uchwycisz jego punktu szaleństwa, przechodzisz obok. Czyjś punkt szaleństwa jest źródłem jego uroku.
Jestem zmęczony i nie mam ochoty strasznie za czymś tęsknić.